Co wiesz o solance na drodze?

Solanka na drodze

Zima dla większości kierowców oznacza – niestety – kłopoty. Zaczyna się od problemów z rozruchem silników, potem dochodzi konieczność skrobania szyb (jeśli nie mamy garażu), wydatki na zimowe opony, wreszcie problemy z solą.Tak na prawdę sól pomieszana z piaskiem – to jedyny w miarę skuteczny sposób na śnieg zalegający na ulicach.

Czy sól na drodze to dobry pomysł?

Z jednej strony jest to więc dobrodziejstwo – bowiem umożliwia nam prawie normalna jazdę, z drugiej strony jednak nasze auto poważnie na tym cierpi. Zalegające ulice pośniegowe błoto, wciska się gdzie może i czyni prawdziwe spustoszenie. Rdza atakuje, a wilgoć, sól i ciepło razem wzięte, stanowi dlań znakomitą pożywkę. Ktoś może jednak powiedzieć, że to czysta bzdura. Przeciętne bowiem auto jest już fabrycznie zabezpieczone przed skutkami korozji: z jednej strony odpowiednią powłoką antykorozyjną, z drugiej strony lakierem. Tak! Tyle że podczas eksploatacji, z dnia na dzień na owym systemie bezpieczeństwa pojawiają się rysy i pęknięcia.

Co dzieje się podczas jazdy po solance?

Drobiny piasku, żwiru, kamyczków, uderzają o karoserie i podwozie naszego auta i systematycznie obniżają odporność elementów na korozję, poprzez uszkadzanie warstw zabezpieczających. Drobne niewidoczne odpryski lakieru czy jego pęknięcia powodują, że woda i solanka już bez przeszkód dociera do nieosłoniętej blachy. Jeśli ktoś posiada auto nowoczesne z blachami cynkowanymi czy fosforowanymi, teoretycznie może spać spokojnie. Takie auto może opierać się rdzy nawet przez kilkanaście lat, pod jednym wszakże warunkiem. Mianowicie, że cały technologicznie dość skomplikowany proces cynkowania i lakierowania nadwozia został przeprowadzony bez najmniejszych uchybień. Jeśli fabryka tę robotę wykonała niechlujnie – wtedy nie ma ratunku. Rdza zaatakuje szybko! Niezwykle istotne są więc wszystkie rysy, zadrapania, czy niewłaściwa technologicznie naprawa powypadkowa – kiedy to niszczona jest owa pokrywa ochronna.

Jazda po solance

Brak dokładności i staranności w usuwaniu tych wad, powoduje zmniejszanie się odporności naszego auta na rdzę. Na korozję szczególnie narażona jest podłoga auta, jak również miejsca połączeń blach, okolice lamp, progi oraz nadkola samochodu. Spód auta w szczególny sposób powinniśmy chronić przed zgubnym wpływem środowiska, zwłaszcza stosując odpowiednio grubą warstwę środka antykorozyjnego, nanoszonego najlepiej w specjalistycznym warsztacie. Tu jedna istotna uwaga. Otóż jak już wspominaliśmy, większość samochodów ma fabrycznie naniesioną powłokę antykorozyjną. Jej skuteczność jest mierzona długością gwarancji na nadwozie, od roku nawet do lat 12. Warto więc przed położeniem dodatkowej warstwy ochronnej (czy jej uzupełnieniem), upewnić się czy nie grozi nam utrata gwarancji, lub zlecić tę operację właściwemu naszej marce serwisowi.

Warto również pamiętać o regularnych przeglądach (nie tylko klocki, olej, filtry, świece, regulacja) elementów zawieszenia – wahaczy, drążków, przegubów, bowiem one najbardziej narażone są na działanie zimy. Korozja zaś i zużycie tych elementów mogą doprowadzić do naprawdę niebezpiecznych sytuacji. Dużą uwagę należy także zwrócić na stan przewodów hamulcowych, szczególnie jeśli są to przewody stalowe. Wskazane byłoby dokładne przeglądanie naszego auta pod tym właśnie kątem, tuż przed rozpoczęciem się sezonu zimowego, po to aby ewentualne braki w zabezpieczeniach odpowiednio wcześnie usunąć. Dla bardziej skrupulatnych zalecana jest również wizyta w serwisie po zimie. Cel – dokładne oczyszczenie elementów podwozia z pozostałości soli i uzupełnienie warstw zabezpieczających. Zasada jest prosta – im auto jest bardziej leciwe tym więcej uwagi powinniśmy mu poświęcić. W miarę odporne na zimowe niedogodności są opony i elementy gumowe, aczkolwiek połączenia guma – metal wykazują już znaczną podatność na wilgoć i sól (np. silenblocki).

Wykonuj regularny przegląd

Nie jest prawdą, iż zima opony sezonowe powinno się zakładać na felgi stalowe, bo te aluminiowe się niszczą ( taką teorię wyznaje część kierowców). Jest wręcz odwrotnie. To właśnie felgi stalowe korodują. Aluminiowe praktycznie nie niszczą się zimą, co najwyżej pokrywają się nalotem , a ten łatwo można usunąć choćby pasta polerską. Tak samo sprawy się maja z wszelkimi elementami chromowanymi. Podobnie plastiki – są raczej na solankę nieczułe, jest tylko kwestia doprowadzenia ich do porządku za pomocą odpowiedniego preparatu.

Inne przydatne zasady to:

w miarę często (nawet raz w tygodniu) odwiedzać myjnię. Usuwać z karoserii sól (pod wysokim ciśnieniem – dlatego myjnia, a nie gąbka), a następnie auto dokładnie osuszyć. Warto przy okazji skontrolować stan lakieru. Ubytki – jeśli można – usunąć samemu. Poważniejsze – zlecić lakiernikowi.

być może wydać się to paradoksem, ale zimą dla aut „zabójczy” może być garaż. Rdza jest bowiem ciepłolubna i jeśli zima chowamy samochód do ciepłego garażu, mamy duże szansę iż korozja się zagalopuje. Lepiej więc byłoby trzymać auto w miejscu nie ogrzewanym, ale suchym i przewiewnym.